środa, 5 maja 2010

Nie było mnie, bo...

... w domu trwały przygotowania do komunii. Na szczęście wszystko wyszło tka jak chciałam, dziecko zadowolone, mam nadzieję, że goście też. Trochę szkoda, że pogoda nie była wymarzona, ale cóż...

Mam nadzieję, że niedługo znów coś pokażę biżuteryjnego. Póki co - Miłosz w dniu Pierwszej Komunii Świętej.


Autor: o
Etykiety: ,

7 komentarzy:

  1. kornelia5 maja 2010 14:44

    ależ elegancki :)

    i tak chyba mieliście lepszą pogodę niż mnie się zapowiada na taką samą uroczystość w nadchodzącą niedzielę...

    OdpowiedzUsuń
  2. boniusia5 maja 2010 15:10

    ale elegant...

    OdpowiedzUsuń
  3. malflu5 maja 2010 15:24

    Przystojniacha :-)
    Pozdrawiamy tez pokomunijnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Unknown5 maja 2010 16:52

    WIDZIAŁAM WSZYSTKIE ZDJECIA- BAJECZNIE WYGLĄDALISCIE, A SYNUŚ- JAK MALOWANY!!! POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  5. Ilona Zbieg5 maja 2010 18:26

    wzruszajace

    nas TO wydarzenie i przezycie czeka 23 maja
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fioletowe poddasze5 maja 2010 18:52

    Ale masz przystojniaka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Migdalowa5 maja 2010 22:03

    qq Pianko:)
    ale przystojniak:0to wazny dzien, ciesze sie ze pomimo pogody bylo tak jak chcialas:)
    serdecznie z zimnej Holandii-Migdalowa

    OdpowiedzUsuń

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)