poniedziałek, 22 lutego 2010

Ani zabawy z aparatem...

A wiecie, że czasami o wiele wiecej czasu zajmuje zrobienie fajnych zdjęć i odpowiednie zmniejszenie ich oraz wstawienie loga niż zrobienie samej biżuterii...? Tak, biżuteryjki o tym wiedzą, prawda? :-) jest to szczegolnie prawdziwe, gdy:
1. dostało sie w lapki nowy aparat i trzeba zrobic tysiąć zdjęć zanim się obczai co i jak i kiedy zdjęcia wychodzą najlepiej
2. ma się taki głupi, przegrzewający się i mulący laptop, który kilka minut otwiera każde nowe okno i obróbka jednej fotki zajmuje mu 15 minut :-(

Biorąc pod uwagę powyższe punkty, sukcesem są te oto zdjęcia, których zrobienie i wstawienie tutaj zajęło mi prawie 2 godziny - szok!

 
  
  
 

Zrobiłam wprawdzie więcej zdjęć biżuterii, ale nie z większości nie jestem zadowolona, a na obrabianie na tym mulącym sprzęcie to naprawdę nie mam siły.  Zatem pozostałe kolczyki zostaną na razie tajemnicą :-)

Chyba trzeba będzie przeinstalować system...

niedziela, 21 lutego 2010

Tak na szybko...

Pokazuje dawno już zrobiony komplecik z brył korala i srebra oraz dzisiaj uplecione kolczyki z kwarcu dymnego, kryształów Swarovski i srebra.
Pokazuję szybciutko, bo od jutra mnie nie bedzie przez kilka dni. Tylko tyle zdjęć zdążyłam zrobić i obrobić. Na więcej nie mam czasu, trzeba iść spać...:-)

 
  
  
  
 


Wiem - nic ciekawego, ale tak czasami bywa ( u mnie często niestety ostatnio) i musimy jakoś to przeżyć:-)
Miłego tygodnia!

sobota, 20 lutego 2010

zima, nowy aparat, kartka i wygrana w candy czyli totalny misz-masz

Nie pisałam nic od ponad tygodnia. Przyznam, że trochę się uzbierało.
Pierwsza sprawa to nowy aparat, ktory dostałam od męża na Walentynki:-)  Jak to z takim sprzętem bywa - trzeba wyprobować. Jako, ze zoma ciagle jeszcze trzymała (tak, teraz już powoli topnieje ten snieg) to porobiłam dzieciom trochę zimowych i nie tylko zdjęć

 
  
  
 
  

Czasami na poważnie...
 


Czasami zwariowane:-)

 

  

Jako, że bardzo mnie cieszył zapach i widok czegoś kwitnącego, chetnie też próbowałam sfotografować ten kwiatek (mam nadzieję, że mi sie udało...)

 



To tyle na temat zimy i moich prób fotograficznych. 
Potem było malowanie sypialni. Pomagał jak zwykle Kajetan, choć Miłosz też chciał, ale to już chyba byłoby nie do opanowania, niestety...

 

Sypialnia pomalowana, meble ustawione, jeszcze jakieś firanki nowe skombinować, półki przymocowac do ściany i za jakiś czas będzie super. Ale to musi poczekać, bo na razie zmykam do Wisły na kilka dni.
Zanim jednak uciekne, pokażę co wygrałam w candy u Agnieszki - Srebrnego Kota - zostałam posiadaczka takiego cudnego wisiorka i choc jeszcze go nie mam to już skaczę z radości jak male dziecko ;-)

 

No to na koniec jeszcze pokażę kartke zrobiona dzisiaj. Niestety, nic wiecej nie robię obecnie, bo dzieci są w domu, a do tego malowanie było i czasu na dłubaninki nie miałam.
To chociaż ta jedna kartka...:-)

 
  

I to tyle na dzisiaj. Wiem, że jeszcze dostalam jakieś wyrożnienia. Za wszystkie dziekuje ogromnie!!!:* Ale napiszę o nich następnym razem, bo muszę je poukładać jakoś i nie chce nikogo pominąć, a teraz byłoby to wielce prawdopodobne.
Życzę spokojnego weekendu. Pa!

czwartek, 11 lutego 2010

Garść różności

Witam wszystkich tu czasem zerkających.
Czy Wy też już powoli macie dość tej zimy? Bo ja mam. Słońca mi potrzeba trochę. A tu nic - śnieg i śnieg i zimno i ponuro... To się człowiekowi niewiele chce.
Nie wiem jak Wy, ale ja cały czas mam zaległości w porządkach domowych. Okna umyłam tydzień temu ponad, firanek dopiero część wyprałam, ale jeszcze ich nie powiesiłam...
W ogóle, czeka mnie trochę roboty wiosną, bo 2 maja Milosz idzie do Komunii, a imprezkę robimy w domu. Już powoli trzeba by pewne rzeczy zrobić, ale jakoś człowiekowi wydaje się, że czasu jeszcze sporo, bo przecież zima pełną gębą... Ani się obejrzę jak będzie połowa marca, a potem święta, urodziny w rodzinie jedne za drugimi i 2 maj będzie raz-dwa.
W kazdym razie na ferie planuję malowanie sypialni i łazienek. W marcu reszta domu.
No tak - planuję, ale co z tego wyjdzie skoro auto znów u mechanika i znów pożre trochę pieniędzy...:-(
Coż, mam nadzieję, że się uda. Oby. I trzymajcie kciuki, żeby ta naprawa nas dużo nie kosztowała, bo już mieliśmy spore wydatki na auto w styczniu (ktoś nam wszystkie opony poprzecinał:-() i już naprawdę nam ręce opadają...

Tyle marudzenia, a teraz kilka drobnostek z wczoraj.
Najpierw 2 scrapuszka:
 
  


I kartki walentynkowe. Pierwsza kompletnie nieudana. Miałam jakiś pomysł, który potem okazał się niezbyt ciekawy, ale jakoś trzeba było dobrnąć do końca, więc jest co jest. A jakie jest - widać. No, ale nie chwalimy się tylko tym co nam się udaje, prawda? Macie niezbity dowód na to, że ja też psuję. I to więcej niz Wam się wydaje:-D
 
  

I druga, z której jestem zadowolona:-)nie wiem czy ktoś zauważył, ale pojawił się w niej kwiatek mojej własnej roboty. Tak mi się marzyły, więc kiedy przyszła do mnie koleżanka, ktora dużo robi na szydełku, poprosiłam ją, by mi pokazała jak to zrobić. No i są! Moje pierwsze kwiatuszki szydełkowe:-)

 
  

No, i żeby nikt nie mówił, że nie ma bizuterii - oto cyrkonie i Swarovski:


I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz dzisiaj - otóż zapomniałam o TYCH WYRÓŻNIENIACH. W pierwszym momencie nie wiedziałam komu je dać, ale w końcu postanowiłam przekazać je osobom, z którymi dzielę nie tylko swoje hobby. Są to ANNEY I JUVELO, którym dziękuję za wszystko:* Oczywiście, wyroznienia idą zwrotnie do ROGATEJ, ktora jest mi tak samo bliska jak wymienione osoby:-)

Tym samym osobom przekazuję otrzymane od istnej czarodziejki POPPY to oto wyróznienie:

A za to wyróznienie:
 
dziękuję również AMBART :-)

Ależ długi post mi wyszedł... Kto dał radę dotrać do końca, ten zuch:-)

poniedziałek, 8 lutego 2010

Rolada za mną chodziła...:-)

Nie wiem czy ktoś czasami tez zerka do moich ulubionych blogów. Jest wśród nich blog Agaty, który wywołuje u mnie czasami ślinotok dosłownie. Najbardziej na mnie ostatnio działała ta rolada. Zresztą, powiedzcie sami - wygląda pysznie, prawda? No to sobie tak zerkałam przez prawie miesiąc i, pomimo, że ja i kuchnia to dwie  rożne planety, postanowiłam upiec to ciasto. Sprężyłam się dzisiaj do południa i się udało. Najlepsze było to, że piekłam to ciasto razem z Juvelo:-D Iwonka tez je dzisiaj piekła i szłyśmy dosłownie łeb w łeb. Oczywiście, relacje z kuchni na bieżąco nadawane były przez gadu-gadu:-) Nie wiem czy Juvelo pokaże swoje smakołyki na blogu, ale moja rolada wygląda tak:


Może to nie to samo co mistrzowskie wykonanie Agaty, ale ja jestem calkiem zadowolona. Ciasto w sumie latwe, więc polecam!

sobota, 6 lutego 2010

Z okazji Chrztu Świetego

Prosta, zwykła, skromna kartka z okazji Chrztu Świetego dla dziewczynki:
 
  
 

Kartkę tą zgłosiłam na wyzwanie monochromatyczne w Art Piaskownicy, choć nie jestem pewna czy spełnia wymagania...

piątek, 5 lutego 2010

Kartka ślubna według mapki

Tak się złożyło, że na jutro 2 osoby potrzebowały kartki ślubne. No to zrobiłam. A, że natknęłam się na Card Patterns blog i najnowsza mapkę, postanowilam z niej skorzystać. Kartka nie jest 100% wykorzystaniem mapki, ale na niej w sumie bazowałam. Tak wygląda mapka 49:


A oto jaka kartka powstala na jej podstawie:

 
  
  

Na razie tyle:-) Jutro pokażę skromną w sumie i prostą kartkę z okazji Chrztu Świętego


I was asked to make 2 wedding cards for tomorrow. At first I didn't have an idea what to do, but i fund the Card Pattern blog and I liked the  sketch 49. So I decided to try it. The card  isn't a 100% of  the sketch, but I hope it looks OK:-)